Porażka ze Spartakusem Daleszyce
W dniu dzisiejszym ŁKS podejmował na swoim boisku wicelidera tabeli Spartakusa Daleszyce. Po dwóch wyjazdach i kolejce przerwy, ŁKS miał pierwszy raz okazje, w mocno odmienionym składnie, zaprezentować się swoim kibicom. Po wspomnianych już dwóch pierwszy meczach, gdzie ŁKS zaprezentował się z dobrej strony kibice liczyli na podobną grę w dzisiejszym meczu i na osiągnięcie korzystnego rezultatu. I mimo iż gra faktycznie była podobna jak w poprzednich pojedynkach, to ŁKS podobnie jak w Pińczowie w ostatnich minutach meczu stracił cenne punkty. W tym meczu wystąpił poprzednio kontuzjowany Albert Brudek i zawieszony poprzedni za kartki Michał Pustuła. Dalej poza grą pozostaje Damian Piotrowicz i Łukasz Rechowicz, którego nie zobaczymy na boisku jeszcze przez kilka kolejek.
Mecz, który poprowadził Pan Piotr Kosiela zaczął się dość spokojnie. W pierwszych minutach niewiele się działo, ŁKS spokojnie przyjmował rywala na swojej połowie a gdy goście zbliżali się do pola karnego akcje były szybko przerywane. Groźnie zrobiło się pod naszą bramką w 15 minucie. Mianowicie po bezpardonowym ataku napastnika gości na Majcherczyka, który otrzymał silny cios w klatkę piersiową długo nie mógł dojść do siebie, w czego konsekwencji cały czas w rozgrzewce był drugi bramkarz. Na szczęście „Machy” zdołał rozegrać cały mecz, choć jak sam przyznawał po meczu było o to ciężko. Jak się okazało zresztą po paru kolejnych minutach ta sama para znów się zderzyła i tym razem rywal obejrzał żółty kartonik. W międzyczasie świetną okazje do zdobycia bramki miał Malinowski, gdy po jego dynamicznym rajdzie prawą stroną i strzale piłka odbiła się od słupka, a nadbiegający z dobitką Świątek oddał zbyt lekki strzał i nadal mieliśmy remis 0:0.
Druga połowa mogła a wręcz powinna rozpocząć się od prowadzenia ŁKS-u. Mimo iż to była 48 minuta to Malinowski miał piłkę meczową. Po świetnym zastawieniu się, popędził na bramkę gości i będąc sam na sam z bramkarzem piłka fatalnie skozłowała i bramkarz wybił piłkę daleko w pole. Po tej sytuacji ŁKS nabrał jeszcze większej wiary w to, że można ograć zespół z Daleszyc. W zespole Spartakus widać było dużą nerwowość, kłótnie między sobą sprawiały, że ich akcje były mało składne a w środku pola często jak profesor ich ataki już w zalążku rozbijał Michał Pustuła, który rozegrał drugi mecz i drugi na wysokim poziomie. W okolicach 70-75 minuty groźnie było pod naszą bramką, ale na szczęście goście nie potrafili skierować piłki do bramki, gdzie raz ładnie interweniował „Machy” a raz idealnie wślizgiem piłkę zablokował Korczak. W tym czasie bóle mięśniowe dopadły wspomnianego Korczaka i Bujakowskiego, którzy musieli opuścić boisko. Po tych zmianach kolejną dobrą okazję do zdobycia bramki miał „Malina”, lecz obrońca z pomocą rąk wybił mu piłkę w ostatniej chwili spod nóg. Można w tej sytuacji mieć trochę pretensji do sędziego, ponieważ ręce w tej akcji obrońcy pracowały mocno i mógł odgwizdać rzut karny. I gdy do końca pozostawało 5 minut, podobnie jak w Pińczowie, ŁKS dał się skarcić za niewykorzystane sytuacje. Po zagraniu z rożnego i przebitce piłki głową, napastnik gości z bliska wpakował piłkę do bramki. Po tej bramce ŁKS nie stworzył sobie już żadnej okazji i 3 punkty pojechały do Daleszyc.
Niestety kolejny mecz w którym ŁKS zasłużył, choćby na 1 punkt, a traci bramkę w ostatnich minutach meczu. Po tej porażce ŁKS pozostaje na 15, przedostatnim miejscu w tabeli a po wygranej ostatniego w tabeli Buska-Zdroju rywal ten zbliżył się do ŁKS-u na dwa punkty.
Już za tydzień ŁKS gra na wyjeździe z Orliczem Suchedniów i można powiedzieć, że jest to mecz za 6 a nawet 9 punktów.
Skład ŁKS: Majcherczyk – Ostrowski Kowalski Markowicz Bujakowski ( 76 T. Pustuła ) – M. Pustuła Sęk ( 60 Rafalski ) Korczak ( 76 Żak ) Świątek ( 60 Brudek ) Stachura – Malinowki
Żółte kartki : Korczak, Stachura
Komentarze